tym razem na słodko - muffinki moje ukochane. Kocham je zarówno jeść, jak i robić, bo nie wymagają użycia wielu naczyń, ich przygotowanie i samo pieczenie nie pochłania dużej ilości czasu, a same w sobie prezentują się okazale, nawet bez żadnych dodatków.
Inspiracją do stworzenia tych cupcake'ów były dwa inne przepisy - pszczółki znalezione u Just My Delicious, muffiny zaś u Book Me a Cookie. Muffinki nie są jednak wierną kopią tamtego przepisu, dokonałam pewnych modyfikacji.
SKŁADNIKI NA MUFFINY(12 szt.)
Składniki mokre
* 220g jogurtu naturalnego
* 80ml roztopionego masła, margaryny lub oleju
* 120g płynnego miodu
* 1 jajko
Składniki suche
* 280g mąki pszennej
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 100g migdałów w skórce siekanych (opcjonalnie, ja nie miałam więc dałam trochę płatków migdałowych niesiekanych ;) )
Przygotowanie:
Składniki mokre mieszamy w misce, dodajemy do tej samej miski składniki suche i mieszamy do połączenia. Ciasto NIE powinno mieć jednolitej konststencji, nie chodzi o dokładne rozmieszanie, a tylko o połączenie składników. Powinny być grudki innymi słowy ;) Formę do muffinów wykładamy papilotkami, nakładamy ciasto do 2/3 wysokości foremki, gdyż konieczne jest zostawienie miejsca na bezę. Pieczemy 20 min w temperaturze 180 stopni. Po upłynięciu tego czasu wyciągamy z piekarnika do przestudzenia (5 minut).
BEZA
* 3 białka
* 1 szczypta soli
* 100g cukru pudru
Białka ubić na sztywną pianę z dodatkiem soli. Dodawać stopniowo cukier i mieszać na niskich obrotach miksera. Szprycą (ewentualnie łyżką) nakładamy bezę na lekko przestudzone muffiny. Wkładamy do piekarnika na 5 min na 180 stopni, do zarumienienia bezy.
POLEWA CZEKOLADOWA i PSZCZÓŁKI
* 1 łyżka masła
* 1 płaska łyżka śmietany 18%
* 1 łyżka cukru
* 0,5 łyżki miodu
* 1,5 łyżki kakao
* 12 szt żółtych m&ms'ów (w moim przypadku tańszy lidlowski odpowiednik)
* 24 płatki migdałowe
Masło rozpuszczamy w garnuszku, dodajemy kolejne składniki mieszając. Na pszczółkach robimy paseczki i oczka z polewy przy użyciu np. wykałaczki, nożyka, szprycy itp. Dolepiamy skrzydełka z płatków migdałowych. Zostawiamy do zastygnięcia.
Na wystudzonych już babeczkach możemy zrobić ślaczek szprycą z pozostałej polewy. Na czubeczku "przyklejamy" na polewie pszczółkę (a w moim przypadku również z powodu wykończenia żółtych orzeszków także wściekłą czerwoną pszczołę i biedronkę ;) )
A na sam koniec zbieramy liczne pochwały :-)
Urocze :)
OdpowiedzUsuńo wyszła Ci beza z rosą na muffinkach :D superaśnie! i słodkie pszczółki :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńRosy po upieczeniu nie było, piekłam wczoraj idąc "w gości", zostawiłam conieco dla siebie i dopiero dziś miałam czas na cyknięcie zdjęcia :)
Super muffiny! Chylę czoła przed cierpliwością - nie chciałoby mi się robić takich dekoracji na muffiny, które znikną w ciągu pół dnia... ;)
OdpowiedzUsuńale fajne pszczółki :)
OdpowiedzUsuńefrank, ja się dopiero tej cierpliwości uczę, chyba nieźle mi idzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa!
Wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z tego przepisu i powiem Ci, że nigdy więcej! Ale tylko i wyłącznie ze względu na to, że nie jestem cierpliwa. Narobiłam się tych małych pszczółeczek, a babeczki zniknęły raz dwa :-) Ale to akurat świadczy o tym, że były bardzo smaczne :-) I na pewno jeszcze nie raz będą gościć u nas w domu, jednak już chyba bez tych słodkich (ale jakże pracochłonnych) pszczółeczek :-)
OdpowiedzUsuńMmmm, mam ochote na takowa mufinke ^^
OdpowiedzUsuń